Dzisiaj scena bez tiulu - owszem, tiul odgrywa tu rolę główną, ale... z pewnością nie jedyną:) Szyję (regularnie już prawie od roku) najróżniejsze rzeczy i chciałabym, żeby i one znalazły tutaj swoje miejsce.
Zatem: (klaps!) Scena 3.: "Krótka historia pewnej poszewki"
Akcja!
Jakiś czas temu dorwałam śliczną bawełnę. Co tu dużo mówić - zakochałam się w niej, ale nie bardzo wiedziałam, co z niej uszyć. Zawsze tak mam - najładniejsze materiały leżą miesiącami, bo czekam na Pomysł, który będzie wart (o zgrozo!) pocięcia tkaniny. Zwłaszcza takiej:
Przypadek sprawił, że z TEJ akurat bawełny zażyczyła sobie poszewkę na poduszkę moja Bratanica.
Uszyłam, a jakże.
Ot, taka tam zwyczajna poszewka - z trzema guzikami, bez udziwnień. Leżała i czekała na sposobny moment przekazania nowej właścicielce.
Mnie tymczasem gryzło sumienie - "skoro już uszyłam ją z TEGO, musi otrzymać jakieś specjalne opakowanie" - myśl o włożeniu jej do supermarketowej reklamówki przyprawiała mnie o dreszcze obrzydzenia! Papierowe torebki prezentowe też tak jakoś nie bardzo...
Rozwiązanie okazało się tak proste, że aż mi głupio, że dopiero teraz na to wpadłam...
Poszewkę złożyłam i przewiązałam szeroką satynową wstążką w pasującym kolorze (co już samo w sobie wyglądało naprawdę dobrze!), a ten pakiecik z kolei włożyłam do uszytego również z TEJ bawełny woreczka, również zawiązywanego - cieńszą satynową tasiemką.
W ten sposób zwykła poszewka na poduszkę stała się Specjalną Poszewką Specjalnie Dla Ważnej Osoby (i otrzymała swoją własną poszewkę;))
Efektownie i elegancko, a do tego bardzo dziewczęco - o to właśnie mi chodziło:)
Mam nadzieję, że całość się spodoba, a po rozpakowaniu woreczek otrzyma nowe życie - np. jako miejsce przechowywania jakichś osobistych drobiazgów:)
P.S. Dla Ważnej Osoby warto się postarać i jak najładniej opakować prezent - efekt będzie podwójny! To jasne, że nie każdy musi być mistrzem prac manualnych - czasem wystarczy wybrać ładne pudełko, a zamiast tradycyjnej "kwiaciarnianej" - materiałową wstążkę. To naprawdę działa.
Śliczne i pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńZanim skojarzyłam z tildą, moja wyobraźnia podsunęła mi obraz ŻYWEGO królika w tejże kwiecistej bawełnie, czym poprawiłam sobie nastrój na resztę wieczoru:D (bo rozumiem, że o tildowego królika chodzi?)
OdpowiedzUsuńZ zaproszenia rzecz jasna skorzystam, tylko link, LINK podaj!:)