Share it!

wtorek, 3 lutego 2015

Każdy ma swoje obowiązki zawodowe


Nie wiem... Naprawdę nie wiem, jak do tego doszło, ale zapodział mi się - w czasie. Z wrodzonej grzeczności udał, że nie zauważył mojej sporej (prawie rocznej?) zwłoki w Jego prezentacji, więc prędko nadrabiam pominięty czas.

Szyty na specjalne zamówienie, miał być prezentem z okazji narodzin Dziecka (czy może być lepsza okazja?). Nie wiem, czy rzeczywiście otrzymał stanowisko Opiekuna, ale jeśli tak - mam nadzieję, że wykonuje swoją pracę, jak należy.

 Dodam jeszcze, że tęsknię za latem.


wtorek, 25 listopada 2014

Tiulova Komenda Uzupełnień


Karnie i posłusznie stawiam się na wezwanie i na baczność uzupełniam braki z ostatnich tygodni! Po kolei zatem, bo dzieje się ostatnio coraz więcej :)

Powstają zimowe ocieplacze na kubki! W nazwie jest sporo przekory, bo w końcu żadnemu kubkowi, nawet temu o najcieńszych ściankach, z gorącym jesienno-zimowym napojem w środku nie jest raczej zimno... No ale jak zwał, tak zwał - rzekło się i nie ma już co wydziwiać:D

Sporo powstało na potrzeby Akcji Handmade For Hope, do udziału w której wszystkie twórczynie i wszystkich twórców serdecznie zapraszam! Koniec Akcji 15 grudnia, więc jest jeszcze sporo czasu na stworzenie i przekazanie choćby jednego malutkiego przedmiotu na aukcję.

Tymczasem wrzucam zdjęcia ocieplaczy, które już zmieniły lub w najbliższych dniach zmienią właścicieli i będą częścią ICH świątecznych stołów. Mam przynajmniej taką nadzieję :)










Mam nadzieję, że zrobiło Wam się cieplej :)



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Królicza łapka, a nawet więcej.

Króliczki uszyłam, świąteczne.
Zdrowych i wesołych! 
 


sobota, 8 lutego 2014

"Z pszczołami nig­dy nic nie wiado­mo. Ani z mi­siami, pro­sia­czka­mi, króli­kami, sowami..."

Co podarować na urodziny komuś, o kim tak naprawdę niewiele się wie? Oczywiście: filcową zakładkę do książek :) Zakładam, że prawie każdy lubi czytać książki, a jeśli jest inaczej - proszę, nie wyprowadzajcie mnie z błędu.
W razie czego zawsze można się dyskretnie upewnić...

Dlaczego sówka? Trochę dlatego, że od dzieciństwa kojarzy mi się z książkami:
"Na południe od Rogowa
Mieszka w leśnej dziupli sowa,
Która co dzień, aż do rana,
Tkwi nad książką zaczytana"*

A jeszcze bardziej dlatego, że filcowe sówki uważam po prostu za tak urocze, że kiedyś musiałam zrobić choć jedną. A że akurat przyszły tkaniny na kolejną lalę i strasznie chciałam je "wypróbować" - filcowe ostały się jedynie oczy, łapki i dziobek:) Do tego zwisająca tasiemka z koralikami i akrylowy kwiatuszek dla ozdoby oraz ładne opakowanie i...
Voilà!

Mam nadzieję, że i Wam przypadła do gustu:)
Przyznam, że trudno mi było wypuścić ją z gniazda, więc pewnie niedługo sprawię sobie podobną:)


P.S. Chciałabym podziękować Panu Brzechwie za wiersze dla dzieci, a Panu Znanieckiemu za "Socjologię wychowania", która 7 latach stania na półce wzięła udział w sesji zdjęciowej i tym samym na coś się wreszcie przydała:D

 * fragm. wiersza J. Brzechwy "Sowa"

czwartek, 3 października 2013

Oswajanie strachów, czyli bliskie spotkanie z tildą

Uczciwie uprzedzam, że się rozpisałam - jak kto nie ma ochoty się przemęczać - może obejrzeć same zdjęcia, a niech tam:)

***
Nie mam jakoś szczęścia do lalek. One zresztą też nie miały ze mną najlepiej. Tylko kilka miało swoje własne imiona: Czarna, Biała, Uśmiechnięta, Wesoła, no i oczywiście moja ukochana - złotowłosa Zuzia, której nie wiedzieć czemu wydłubałam wszystkie rzęsy z ruchomych powiek. Reszta miała numery wypisane flamastrami na gumowych czołach (to nie żart).

Ja natomiast jeszcze w dzieciństwie radośnie obejrzałam "Laleczkę Chucky" (przez palce, rzecz jasna), poprawiłam "Stukostrachami" (scena w komisariacie policji!), a na studiach dorzuciłam do tego jeszcze obejrzanego samotnie w czasie burzy "Czerwonego Smoka" i moja niechęć do lalek (zwłaszcza tych z plastikowymi, "ludzkimi" oczami) osiągnęła szczyt.

Nie dziwi zatem, że i tilda (nieprzypadkowo pisana małą literą) nie wzbudzała mojego zachwytu, a właściwie to mogłaby dla mnie nie istnieć, gdybym na forum szyciowym nie znalazła TYCH ŚLICZNOTEK. Mistrzowskie wykonanie (detale!) i niekwestionowany urok Anitowych lal sprawiły, że z miejsca je polubiłam i zapragnęłam natychmiast uszyć choć jedną:D

I uszyłam!!!
Choć okazuje się, że jak się ma małe dziecko, owo "natychmiast" nabiera głębszego znaczenia oraz podejrzanie rozciąga się w czasie - w tym przypadku było to parę tygodni szycia "po kawałku" i obmyślania szczegółów ubranka.
Wykrój pochodzi stąd, natomiast ja nieco go zmodyfikowałam, zwłaszcza ubranka - chciałam koniecznie sukienkę. Ostatecznie dekolt oraz rękawy obszyłam koronką, a dół ozdobiłam plisami - jedną szeroką w talii i wieloma wąskimi na samym dole. Do tego satynowa różyczka i kokardki. Z tyłu zapięcie na zatrzaski.
Uszyłam też pasiaste gacie w starym stylu - z falbankami w nogawkach; trochę wystają spod sukienki:) Głowa otulona białą czapą, oczy wyszyte czarną nitką, a rumieńce zrobione cieniem do powiek.
Na nogach pończochy z białego tiulu-szyfonu, a na stopach na razie pantofelki, ale coś mi kolor nie pasuje, więc w najbliższym czasie obuwie pewnie zostanie wymienione.

No i jak się Wam podoba?

Melduję również, że zgodnie z obietnicą kontynuuję akcję "recykling - nice!".
Wykorzystałam, co następuje:
- ciałko uszyłam z męskiej koszuli oddanej mi ostatnio w ramach jesiennych porządków, dokładnie z jednego rękawa tejże (kolor co prawda dość osobliwy, ale niczego lepszego nie znalazłam, a do tego to "natychmiast"...)
- czapa wykonana z niemowlęcej skarpetki, rozmiar newborn, której moja córeczka chyba ani razu nie miała na nóżce ze względu na sztywną aplikację przyklejoną sztywnym klejem - tfu! Aplikacji oczywiście się pozbyłam.
- na skrzydła wykorzystałam kawałek starej spódnicy (fajny materiał o gęstym splocie)
- i wreszcie włosy - sztucznych włosów ani wełny nie posiadam i już, już prawie cięłam kordonek, kiedy przypomniałam sobie o ...sztucznych futerkach, które zachomikowałam dawno temu:D Wśród różowych i zielonych znalazł się na szczęście kawałek brązowego.

Anielska opieka w najbliższym czasie zdecydowanie nam się przyda.

Ktoś przeczytał cały post?:D

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...